10.12.11

O meczu Real - Barcelona

napiszę jutro...
Także zapraszam wszystkich.

Eh ta Barcelona...
Cieszy!

8.12.11

Z życia wzięte

Dzień świstaka w Belfaście

Oglądałem dzisiaj film "Dzień świstaka".
I tak mi się zebrało na wspomnienia.

Kiedyś dawno temu przeżywałem taki dzień co dzień przez całe bite 3 miesiące.
Codziennie około 5:30 dzielnie maszerowałem w Safety butach w górę ulicy Falls road w zachodnim Belfaście.
I tak 6 dni w tygodniu.
Był to czas refleksji i przemyśleń młodego człowieka, skazanego na samotność w obcym świecie.
Ja wracałem z pracy, chłopaki do niej wychodzili. Budziłem się o 17 i przygotowywałem do wyjścia, oni już się relaksowali.
I tak w kółko.
I najbardziej pamiętam te poranne powroty.
Mleczarz rozstawiający butelki z mlekiem pod drzwiami ulicy Clowney street.
Piekarze na rogu Beechmount Avenue.
Oraz mewy na całej długości Falls road.

Te podróże najbardziej przypominają mi kawałki Świętej pamięci Guru
NUMER PIERWSZY oraz NUMER DRUGI.

Włączcie, posłuchajcie i przejdźcie się razem ze mną.
Zapraszam.

Divis Tower

Brama Royal Hospital

Royal Hospital

Murale wzdłuż Falls Road 1

Murale wzdłuż Falls Road 2

Murale wzdłuż Falls Road 3

Murale wzdłuż Falls Road 4

Mural upamiętniający wojownika IRA BOBBYIEGO SANDSA, który zmarł śmiercią głodową w brytyjskim więzieniu.

Róg Beechmount Ave i Falls Road

Irlandczycy przemianowali ulicę na RPG Ave upamiętniając w ten sposób miejsce walk bojowników IRA z brytyjskimi siłami zbrojnymi. Taka nasza Reduta powstańcza.

Mural przy Clowney street

Typowa kamieniczka Clowney street w Belfaście

O losowaniu grup EURO 2012

Jak pisałem jakiś czas temu Polska znajdowała się na 38 miejscu w moim autorskim rankingu.

Link: 38 MIEJSCE W RANKINGU

Mija faza grupowa ligi mistrzów i w tych elitarnych rozgrywkach pozostaje nam ponownie 1 zawodnik z dużymi szansami na awans do fazy ćwierćfinałowej.
We wrześniu Przegląd Sportowy jak zwykle pompował balon, że od tak dawna w LM mistrzów nie startowało tak wielu Polaków.
A życie jak zwykle pokazało nam miejsce w szeregu.
Lewandowski, Błaszczykowski oraz Piszczek z Borussią nie awansowali nawet do dalszych rozgrywek Ligi Europejskiej.
Tak samo Jeleń oraz Obraniak w barwach Lille. 3 miejsca w swoich grupach pozajmowali chłopaki z Trabzonsporu (aż 4 naszych rodaków) i Manchesteru Utd (Tomek Kuszczak).
Zacząłem w ten sposób żeby mieć kontekst do dalszych dywagacji na temat polskiej piłki kopanej.
Zbliża się EURO 2012.
Polska według WSZYSTKICH gra w grupie marzeń i wstydem będzie nie wyjść z tej grupy.

To teraz zaczyna się jazda.

Polska gdyby miała grać w eliminacjach do tychże mistrzostw nie awansowała by na 95%. Jesteśmy średnio słabą europejską drużyną z kilkoma dobrymi zawodnikami z zagranicznych klubów.
A więc w naszej grupie każda drużyna, która z nami przegra bądź zremisuje przyniesie sobie wstyd. PAMIĘTAJCIE! To oni są faworytami, a nie my.
Nasza kadra woli grać z kontry.
Ale Grecja oraz Czechy także lepiej prezentują się w takiej roli.
Dlatego nie kładźmy presji na naszych chłopakach, że muszą, że są faworytem, że coś tam.
Bo faworyt musi atakować. MUSI.
A nasi jak muszą to raczej im nie wychodzi. Przypomnę ostatnie 3 turnieje kwalifikacyjne do wielkich imprez. Wdarliśmy się na te kolejne mistrzostwa nie dlatego, że wygraliśmy każde spotkanie z rzędu jak to robią Holendrzy, Niemcy czy Hiszpanie.
Awansowaliśmy bo sprawialiśmy niespodzianki, walczyliśmy jak lwy do końca a do tego rywale z niższych miejsc grali dla nas tzn. z nami przegrywali, a innym zabierali punkty.
Nie byliśmy nigdy faworytami tych grup, no może jeden jedyny raz przed mistrzostwami w Afryce.
Tutaj link.
POLSKA I CZECHY FAWORYTEM GRUPY 3
Według mnie jak i 35 milionów znawców futbolu z nad Wisły Polska w raz z Czechami miała być faworytem grupy.
Jak się skończyło?
A no tak:


Polska ograła 2x amatorów z San Marino, w pozostałych meczach zdobywając zaledwie 5 punktów. Dno i kompromitacja.
Od tamtych kwalifikacji mija raptem 2 lata i WSZYSCY twierdzimy że awans jest nasz.

JEŻELI ZAJMIEMY W TJ GRUPIE 3 MIEJSCE TO BĘDZIE DLA NAS SUKCES. 2 BĄDŹ 1 MIEJSCA BĘDĄ SENSACJĄ. DRUŻYNA Z 66 MIEJSCA W RANKINGU ŚWIATOWYM W ĆWIERĆFINALE MISTRZOSTW EUROPY?

I tak na spokojnie.
Wszystkie sportowe gazety wyliczają, że za czasów Franka Smudy i jego poprzednika Majewskiego (kto o tym pamięta?) graliśmy 8 razy z drużynami, które awansowały na EURO 2012.
Czechy 0-2 (4 koszyk)
Dania 1-3 (4 koszyk)
Hiszpania 0-6 (1 koszyk)
Ukraina 1-1 (1 koszyk)
Grecja 0-0 (3 koszyk)
Francja 0-1 (4 koszyk)
Niemcy 2-2 (2 koszyk)
Włochy 0-2 (2 koszyk)
Także bilans 0-3-5 bramki 4-17.
Z drużynami z 4 koszyka czyli teoretycznie najsłabszych przegraliśmy każdy mecz. Z 3 koszykiem zremisowaliśmy 0-0. Z 2 koszykiem remis i porażka (I kto pamięta gadanie po meczu z Niemcami? Drugi raz nam się taka okazja nie zdarzy. A jeżeli wyjdziemy z drugiego miejsca z grupy to najprawdopodobniej wpadniemy na Niemców. O losie!)
z pierwszym koszykiem remis z Ukrainą (1 koszyk?) i 0-6 z Hiszpanami.

Ale my nadal twierdzimy, że nie wyjść z tej grupy to wstyd i hańba.

Mój apel do telewizji TVN, Polsat, TVP1, TVP2, do gazet Super Express, Fakt nie podgrzewajcie naszych kochanych kibiców.
Przez te pół roku nastawcie nas na prawdę. Że punkt z Grecją i Rosją czy 3 punkty z Czechami to będzie niesamowity sukces naszej reprezentacji, a nie minimum, które mieli osiągnąć.
Że Lewandowski to bardzo dobry piłkarz, ale nadal troszkę brakuje mu do van Persiego, Villi, Rooneya czy Remy-iego. Że za nim będzie biegać Obraniak, Błaszczykowski oraz Peszko a nie Sneijder, Xavi, Muller, van der Vaart, Goetze, Young czy Arshavin. Że na obronie nie staną Hummels, Terry, Puyol czy Abidal. Asyst ze skrzydła oprócz Piszczka nie dadzą mu Cole, Lahm czy Evra...
Panie i Panowie stańmy na ziemi.

A jedynym smutkiem jest to, że mam bilet na mecz Polska - Rosja, a nie na Polska - Anglia czy Polska - Niemcy.
Jedynymi ludźmi, którzy mogą mi to wynagrodzić są chłopaki z pod biedronki ogrywając 12 Czerwca Rosjan!

Także do boju Polsko bo cały kraj w Was wierzy i na Was liczy!

1.12.11

Słow kilka o meczu Legii z PSV

S jak szacunek

Z największym szacunkiem i podziwem patrzyłem wczoraj na meczu obserwując wodzireja imprezy. I na pewno nie był to spiker, który ze swoim strasznie zniewieściałym głosem powtarzał „Proszę nie przeklinać, bardzo proszę nie przeklinać!„
Chodzi mi o „króla młyna”, który na stadionie jawił się w czterech osobach: dwóch bębniarzy, oraz górującego nad nimi nie wysokiego człowieka z megafonem w ręku. Facet stał na podwyższeniu i przez całe 90 minut, skakał, tańczył, krzyczał i nad zwyczajniej w świecie dyrygował kilkoma tysiącami gardeł i rąk. Czwarty z tej wielkiej czwórki stał na górnej trybunie i w podobnym stylu aczkolwiek z mniejszą gracją, synchronizował tłum wyższej części „żylety”.
Zjawisko to na mnie wywarło największe wrażenie.
O takich ludziach powinno się nakręcać filmy i pisać artykuły i nie ważne jaką mają historię oraz reputację poza stadionową.
Oni są LIDERAMI. Prawdziwymi Menadżerami ogromnej firmy, zwanej „żyletą Legii”. Zarządzają firmą zrzeszającą ponad 10 000 ludzi.
Wyobrażam sobie, że całymi dniami ich życie krąży wokół stadionu oraz meczu. Bo ich życiem jest Legia i doping.
Bo tak naprawdę to Legię tworzą kibice, oraz działacze, a nie piłkarze z całego świata. Oni przychodzą i odchodzą, a „żyleta” i kibice nadal trwają.
Spójrzmy na te cztery osoby od strony biologicznej.
One są sercem organizmu składającego się z 8 268 odrębnych komórek. Odpowiadają za ich synchronizację, dzięki której ten organizm żyje. Wodzirej intonuje pieśń. Ale żeby wszystkie 8268 organizmów zaczęło równo jak akademicki chór, potrzebni są bębniarze. Oni z dobrym wyczuciem rytmu naprowadzają organizm na właściwe tory. Bum, bum, bum jak w armii.
Niektórzy mówią, że to banda idiotów, prostaków i bandytów. Ale w tej bandzie mamy hierarchię jak w wojsku. Jest starszyzna, są najmłodsi, jest organ administracji, zapewne i skarbnik i co najważniejsze jest ład i porządek. I to winą państwa, klubów, PZPN czy innych ludzi zakochanych w sobie jest fakt, że tej energii nie wykorzystujemy całkowicie w pozytywny sposób.
Wracając do samej instytucji „króla młyna”, najbardziej wstrząsające dla mnie było, że te 4 osoby poświęcają się całkowicie dla dobra ogółu. Mecz jest obok nich albo co gorsza za nimi.
Po straconej bramce czy zdobytej działają tak samo. Nadal intonują pieśni, przyśpiewki czy oklaski. Bez chwili wytchnienia.
Po prostu S jak szacunek dla nich.

G jak głupota.

Wczoraj „siedziałem” w ostatnim rzędzie zaraz przy alejce przy drzwiach. Siedziałem w cudzysłowie gdyż zaraz jak się zaczął mecz wszyscy przede mną wstali, nie wiem, czy żeby lepiej widzieć, żeby nie zmarznąć czy po prostu z emocji. Faktem jest, że od pierwszej minuty cała trybuna stała i czasami śpiewała.
Po 10 minutach, tchnęło mnie jakieś dziwne uczucie. Odwróciłem się.
Za mną siedział facet po trzydziestce. Siedział nie stał.
Niestety.
Chłopak przykuty do wózka inwalidzkiego przez to, że staliśmy widział czasami urywek akcji pomiędzy głowami ludzi stojących przed nim.
Ogarnął mnie smutek. Przeprosiłem. Usiadłem na oparciu i tak spędziłem pozostałe 80 minut meczu. Podobnie do mnie uczyniły 2 osoby obok mnie. Za pewne dzięki nam ten facet obejrzał 50% więcej meczu niż zazwyczaj. Smutne.
A raczej głupota ludzi, którzy budowali stadion. 20 cm wyższe podwyższenia czy progi dla inwalidów i każdy ten mecz mógłby oglądać w komforcie.
Ten chłopak był mi na prawdę wdzięczny. Za każdym razem gdy szliśmy do wc czy do punktu gastro, podawał rękę i wciągał nas na górę. Pomagał nam tak jak my postaraliśmy mu się pomóc. Ale to zwykła abstrakcja.
G jak głupota.
Ale jak pomyśleć te miejsca dla inwalidów nadal można przebudować tak, aby Ci którzy, niestety nie mogą wstać i śpiewać mogli cieszyć się widowiskiem na które chodzą zapewne z elką w sercu.
Ja na Legię chodzę sporadycznie.
Ale Wy powalczcie o to.
Dla nich.

E jak ekstraklasa.

O samym meczu nie ma co pisać długo. Z mojego punktu widzenia Legia zagrała słabo. Jak mawiają mędrcy gra się tak jak przeciwnik pozwala. No i PSV dało nam się wyszumieć po czym konsekwentnie nas wypunktowali.
Ljuboja był po prostu za wolny na holendrów. A chwalone piętki Polaków i Serbów w Przeglądzie Sportowym mnie najbardziej irytowały. Podanie piętką nigdy nie jest na tyle dokładne ani szybkie jak podanie normalną częścią stopy.
Skrzydła były nie widoczne, szczególnie Rybus.
Boczni obrońcy praktycznie nie istnieli w akcjach ofensywnych.
Żewłakow często krzyczał na kolegów z obrony, za głupie wypady i bojaźliwą grę, ale nic to nie dało.
Dla mnie mecz był słaby może za dużo oglądam lig angielskiej, hiszpańskiej i niemieckiej. Bo gust mi się wypaczył.
PSV z tymi młodymi rozwijającymi się chłopakami to przyszła ekstraklasa europejska.
Nasze chłopaki potrzebują więcej takich meczów. I chwała Skorży, że daje im grać i edukuje ich tam gdzie powinni się uczyć. Na boisku nie na treningach czy w młodej ekstraklasie.

11.10.11

Kurewsko mocny pijar

Kurewsko mocny pijar (PR) posiada nasza reprezentacja piłki nożnej.

Wracam do domu włączam tv i patrzę.
Tempo powolne, kilku kibiców na trybunach, Smuda stoi i myśli, zamiast skakać z emocji. Komentator snuje nostalgicznym głosem jakieś beznadziejne historie o czymś tam nie istotnym. Rywalem jest reprezentacja Białorusi... Prowadzimy 1 do 0. Sielanka.
Coś więcej? A no niestety nie.

Dlatego przełączam program.
I tutaj nagle Dania - Portugalia. Tysiące ludzi na trybunach, tempo i dynamika jak w premier league. Po boisku biegają Ronaldo, Nani, Bendtner... Wynik 2-0 dla Dani, Portugalia ciśnie. Emocje słychać nawet w głosach komentatorów, chociaż są Polakami.
Stacja obok Holandia ciśnie Szwecję, która prowadzącc 3-2 walczy o życie... I znowu van Persie, Huntelaar, van Bommel, Larsson itd.
Emocje.

A nasi kopią dla kilku tysięcy kibiców gdzieś tam w Niemczech.
A stadiony stoją.
A PZPN?
A chuj z nimi.

8.9.11

O meczu Polska - Niemcy

Mecz oglądałem na drugi dzień na spokojnie, bez emocji.
Bo wieczorem dnia poprzedniego usłyszałem, że:
- byliśmy lepsi i graliśmy naprawdę wspaniale,
- że Peszko parówa i gdyby nie on mogło być 3-0 dla nas,
- że jak mój kumpel Adam spotka Wawrzyniaka to go zajebie.
Czyli wnioskując zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, w którym niefartownie Niemcy wydarły remis, strzelając w 93 minucie bramkę na dwa do dwóch. Że gdyby nie kiksy Peszki, który wychodził trzykrotnie sam na sam i wywrotka Wawrzyniaka, to mecz mógł skończyć się 3-1 czy co najmniej 2-1.
TRYUMF na całej linii.
Oto Polska na 276 dni przed finałami EURO 2012 ma drużynę, która stawia kolejno czoła światowym potęgom i drużynom, które nadal liczą się w walce o występy na boiskach Polski i Ukrainy.

Polska - BiH 2-2
Polska - Norwegia 1-0
Grecja - Polska 0-0
Polska - Argentyna 2-1
Polska - Francja 0-1
Polska - Meksyk 1-1
Polska - Niemcy 2-2

Tonując już tą euforię zaczynamy od cytatu "Już nigdy nie będziemy mieli takiej szansy żeby wygrać z Niemcami".
Czyli to był pierwszy i ostatni raz kiedy mogliśmy to zrobić? Czemu?
Jedziemy dalej.
Jeżeli Wojciech Szczęsny został graczem meczu, to coś mi tu nie gra. Przecież to Polska miała być dużo lepszym zespołem.
Patrzymy na strzały celne: 10-4 dla Niemców, niecelne: 7-5 również dla Niemców.
Patrzymy na skład Niemców: Wiese - Trasch, Mertesacker, Boetang, Lahm - Rolfes, Goetze, Shurrle, Kroos, Podolski - Klose
Skład Niemców na mecz z Austrią o punkty: Neuer - Lahm, Badstuber, Hummels, Howedes - Podolski, Schweinsteinger, Ozil, Muller, Kroos - Klose
Skład Niemców na zwycięski mecz z Brazylią: Neuer - Lahm, Badstuber, Hummels - Trasch, Schweinsteinger, Podolskim, Muller, Kroos, Goetze - Gomez

Tylko 3 zawodników grało we wszystkich trzech meczach. Nie trudno zgadnąć, że Niemcy grały w rezerwowym składzie. Ponadto w grze było widać, że nie dali z siebie wszystkiego, tak jak Polacy.

Gdybyśmy wygrali ten mecz 2-1 euforia przysłoniłaby nam faktyczny obraz Polskiej kadry.
Nie mamy środkowych obrońców. Jeżeli Perquis ma nim być, trzeba prędko znaleźć mu kompana, z którym będzie się zgrywał w kolejnych starciach.
Na pozostałych miejscach sprawa jest już praktycznie rozstrzygnięta.
Mamy wspaniałego bramkarza i zapewne wspaniałych rezerwowych dla niego.
Przód drużyny spisuje się pozytywnie. Na duży plus. Nie będzie to nigdy klasa światowa, lecz dobra solidna drużyna z gwiazdą w postaci Lewandowskiego.
Wierzę panu Smudzie, że zakończył już selekcję i teraz pozwoli piłkarzom zgrywać się w kolejnych sparingach. I w takim wypadku o blamaż na EURO nie musimy się martwić, aczkolwiek nie twierdzę, że wyjdziemy z grupy.

Przypomnę na pierwszych miejscach w grupach eliminacyjnych znajdują się kolejno:
Niemcy, Rosja, Włochy, Francja, Holandia, Chorwacja, Anglia, Portugalia, Hiszpania. Czyli 2 z tych drużyn na 90 procent utworzą naszą grupę.
Jakby nie kombinować trudno stawiać Polaków jako faworytów w rywalizacji z którąkolwiek z wymienionych reprezentacji.

Mał(P)ecki

W przeszłości po wypowiedziach Szczęsnego u Wojewódzkiego czy w innych programach ludzie, futbolowi laicy niemiłosiernie krytykowali chłopaka. Że przemądrzały, zadufany, że zero pokory no i w ogóle, że taki młody i wygadany.
Ci ze światka mawiali, że już taki wyszczekany, a jeszcze niczego w piłce nie osiągnął.

Podobne odczucia, a jakże odmienne wzbudza we mnie persona Małecki vel Mał(P)ecki.
Chłopak z krakowskich ulic, który wypowiadać się nie potrafi, a robi to nader często. Mnie osobiście nigdy wielce nie imponował. Słyszałem o nim z gazet, jedynie z powodów iście pozasportowych, że znowu pokłócił się z trenerem, to że ze Smudą, że do czarnego powiedział Ty czarnuchu.
Potem ludzie ze świadka piłkarsko-kibicowskiego zaczęli mi go zachwalać, że jest dynamiczny, nie obawia się gry jeden na jeden. Że rozkręcał młyn na żylecie.
Ale tutaj znowu zgrzyt.
Kiedy był wodzirejem intonował przyśpiewki w stylu PATRYK MAŁECKI!!! PATRYK MAŁECKI!!!
To już nawet, niektórym huliganom się nie podobało. I tak jak Szczęsny że zakochany w sobie, że zadufany.
Że wyszczekany. I to jak.
Po przegranym meczu z Lechią chłopak zaczął szczekać na większych.
Że woli grać dla pięciu tysięcy oszołomów niż dla dwudziestu pięciu tysięcy pikników co nie śpiewają, nie ubliżają, w efekcie nie dopingują Małpy jak skacze w klatce.

I tak jakoś to dziwnie się układa. Najpierw jest banitą, później strzela bramkę z APOELem, dostaje powołanie do kadry i gra nawet 45 minut. Żeby później zostać zawieszonym przez klub w meczu przeciwko mistrzowi Polski.

Na koniec porównajmy obie osoby. Szczęsny jest bardzo młody i bardzo ambitny. Co przejawia się w jego podejściu do życia. Ciężko haruje na treningach, mieszka samotnie od lat oderwany w młodości od rodziców. Poświęcił sporo, żeby zyskać jeszcze więcej. Kto pamięta, że na treningu na siłowni połamał obie ręce?
Wrócił i dziś gra w pierwszym składzie Arsenalu.
Chłopak jest wygadany jak jego ojciec. Ale to tylko i wyłącznie dobra cecha. Bramkarz musi być szalony. A Szczęsny taki jest.
On jest pewny siebie i uważa, że świat stoi przed nim otworem. Ale za gadaniem idą czyny. Treningi, mecze, sporo wyrzeczeń.
Osobiście uważam iż gdyby Dudek miał podobny charakter do Wojtka zostałby na dłużej w Liverpoolskiej bramce.
Mnie osobiście imponuje, że w świecie angielskich bulwarówek i skandali, Wojtek potrafi się wypowiadać i robi to w bardzo inteligentny sposób. Zwraca na siebie uwagę, w drużynie już niedługo zacznie być liderem. A z tym na pewno przyjdzie opaska kapitańska. W Arsenalu i może kiedyś w kadrze.
A Mał(P)ecki jak to Mał(P)ecki poskacze, dostanie, usiądzie, zapomni i znowu zacznie skakać. I tak w kółko.
Ciekaw jestem jedynie jak będzie skakać jak zmieni klatkę. Na obcą, gdzie dookoła nie będzie pięciu tysięcy przyjaznych oszołomów. Będzie 10 tysięcy oszołomów, ale wymagających od Ciebie, dobrej gry, bramek i walki na boisku. Okaże się wtedy jak mocny charakter posiada. Czy będzie jak Szczęsny, wtedy pokłony.
Czy raczej jak wielu, którzy nad Wisłą rządzili, a za granicą dali się stłamsić.
Bo tam na zachodzie o krytyce kibiców nikt nawet nie myśli. Tam za jedno odstawienie nogi na boisku zostanie odstawiony ze składu, a wrócić do niego jest już bardzo trudno.

Pasjonujący sezon

Odkąd posiadam canal + oglądam coraz więcej meczów w domu.
Wczoraj dajmy na to obserwując mecz Barcelona - Villarreal, przy stanie 5-0 komentator zarzucił tekst - "to będzie bardzo pasjonujący sezon".
A ja od razu pomyślałem sobie - "pierdolnij się w łeb".

Tak nudnego i mało pasjonującego sezonu w dziejach historii ligi hiszpańskiej już chyba nigdy nie będzie. Real wygrał 6-0, Barcelona wygrała 5-0 obie zajęły dwa pierwsze miejsca już po pierwszej kolejce. Także już na starcie ten pasjonujący sezon zakroił się tylko i wyłącznie do dwóch liderujących drużyn, które poniżej tych miejsc już nie spadną do końca sezonu. Także na dobrą sprawę emocji w La Liga doświadczymy 10 grudnia i 22 kwietnia kiedy obie potęgi spotkają się najpierw w Madrycie potem w Barcelonie.
Bo gdzie tu emocje kiedy w każdym meczu będziemy jedynie zastanawiać się nie kto tylko ile? 3? 4? 5? Do jaja? A może ktoś wywalczy remis!

Jak zawsze troszkę statystyk.
W ubiegłym sezonie w lidze hiszpańskiej na czele tabeli wdrapywali się kolejno Atletico Madryt, Valencia, Real Madryt oraz Barcelona. Do drugiego miejsca doczłapały się na chwilkę jedynie Villarreal oraz Sevilla. Od 9 kolejki na czele do samego końca panowały już jedynie Real oraz Barcelona. W tym sezonie sprawa może wyglądać już jedynie tak, że od 1 do 38 kolejki dwa pierwsze miejsca będą zajmować jedynie dwa najmożniejsze zespoły.

Dla przykładu w Anglii najwyższe lokaty zajmowały:
1. Manchester United, Chelsea,
2. Manchester United, Chelsea, Arsenal, Manchester City, Blackpool,
Polska:
1. Wisła Kraków, Jagiellonia, GKS Bełchatów, Polonia W.
2. Wisła Kraków, Jagiellonia, Śląska, Korona, GKS,
Włochy:
1. AC Milan, Inter, Lazio, Chievo, Cesena,
2. Ac Milan, Inter, Lazio, Juventus, Chievo, Parma, Cagliari, Napoli,
Niemcy:
1. Borussia D., Kaiserslautern, Mainz, Hoffenheim,
2. Borussia D., Hoffenheim, Mainz, ST. Pauli, Bayer, Hannover,
I na deser Francja:
1. PSG, Toulouse, Lille, Rennes, Marsylia, St. Etienne, Stade Brestois
2. PSG, Toulouse, Lille, Rennes, Marsylia, St. Etienne, Stade Brestois

Jak widać tylko w Anglii jedynie dwie drużyny piastowały fotel lidera.
W innych mieliśmy kolejno liderów i wice liderów:
Anglia .....2/5
Polska .....4/5
Hiszpania ..4/5
Niemcy .....4/6
Włochy .....5/8
Francja ....7/7

W tym sezonie jedynie Hiszpania zaczęła z wysokiego C:
Hiszpania ..1/1
Polska .....1/2
Anglia .....3/2
Francja ....3/4
Niemcy .....4/3

Reasumując, uważam, że sezon w La liga będzie najgorszym i najbardziej nudnym w tym sezonie. Statystyki zakończy na 90% z wynikiem 2/2 co daje mu najgorszy współczynnik wśród najlepszych lig Europy. W Anglii pomimo, że w tamtym sezonie tylko dwie drużyny okupowały pozycję lidera to mieliśmy do czynienia z wielką czwórką nie jedynie dwójką. W tym roku sezon zapowiada się podobnie bo do walki z pewnością włączy się Liverpool no i mam nadzieję że Arsenal.
W innych ligach będzie również bardziej pasjonująco niż na półwyspie Iberyjskim.

4.9.11

Piłka nożna to nie wszystko

Wyobraźcie sobie, że Wisła Kraków w lipcu do drużyny ściągnęła Piszczka, Błaszczykowskiego, Lewandowskiego, Dudke, Boruca i Joe Cole'a. Ale nie fartem stało się, że tak naszpikowana gwiazdami i mocna drużyna, nawet jak na Ligę Mistrzów, w Polsce zajęła drugie miejsce i w rozgrywkach nie wystartuje...
I zaczyna się.
UEFA daje nam prawo do walki w kwalifikacjach. Najpierw ogrywamy hiszpańską Sevillę, potem bardzo mocne Shalke Gelsenkirchen z Niemiec. Awans. Sukces jak nigdy przedtem. Przypomnę, że w Lidze Mistrzów znajduje się już mistrz Polski Legia Warszawa. Dwie drużyny w elicie.
Marazm. Prawda?
A dziś kilka godzin temu po zaciętym meczu Vive Targi Kielce ze Szmalem, Tkaczykiem i Jurasikiem w składzie pokonało 32-30 Rhein-Neckar Löwen . Sukces ogromny. Bo przypomnę, że przed rokiem Kielczanie w lidze mistrzów ulegli oraz zremisowali z Niemcami, którzy awansowali później z naszej grupy z pierwszej pozycji. My zajęliśmy niestety ostatnią lokatę.

Kontynuując marzenia, za rok w Mistrzostwach Europy Polska wygrywa w meczu grupowym z Holandią 2-1 i po drugim meczu zachowuje szansę na awans do fazy pucharowej. Czy ktoś widzi to oczyma wyobraźni? Bo ja tak nie koniecznie.
A tu patrząc na dzisiejsze wyniki w koszykówce Polska ograła Turcję w Mistrzostwach Europy rozgrywanych na Litwie. Ogólnie nasza drużyna pomimo 2 porażek spisuje się bardzo dobrze. Równa walka z Hiszpanią, porażka z Litwą i teraz to zwycięstwo. Wspaniała sprawa!
Na koniec wisienka. Polacy w najszybszym biegu na świecie na 400m zajęli czwartą pozycję, przegrywając o kilka centymetrów medal Mistrzostw Świata. Najpierw w biegu półfinałowym osiągnęli niesamowity czas 38:37, a potem w finale dzięki nieszczęściu innych zajęli czwarte miejsce również z imponującym wynikiem 38:50.

Reasumując:
Polska - Turcja 84-83
Vive Targi Kielce - Rhein-Neckar Löwen 32-30
Polska sztafeta 4x100 4 miejsce w mistrzostwach globu.


Wyniki, które trzeba odnotować i po prostu być dumnym z nich.
Bo piłka nożna to nie wszystko Panie i Panowie.

2.9.11

Farbowane lisy

Od kilku dni mass-media próbują wykreować mój światopogląd na temat gry farbowanych lisów w naszej kadrze.
Na początek Tadeusz Fogiel przekonuje nas, że Perquis to gracz klasy światowej, o silnych zdolnościach przywódczych. Że strzela bramki, jest twardy i nieustępliwy. Że nie zadziera nosa poza boiskiem. Że Polakiem chciał zostać od dawien dawna.
Do entuzjazmu zagrzewa nas również selekcjoner Franciszek, twierdzący, że z Perquisem kadra będzie dużo mocniejsza i bezpieczniejsza z tyłu. Następnie uwielbiany przez wszystkich, ojciec pięciorga dzieci Bronek, nasza międzynarodowa wizytówka, w trybie natychmiastowym namaszcza Damiena na Damiana!
Mało tego już z kilku różnych miejsc macha do mnie babcia Józefina, która jest wzruszona i szczęśliwa, że jej wnusio zagra dla jej ojczyzny!
Wspaniale, po tylu latach odzyskaliśmy naszego brata, który wreszcie może spełnić swoje życiowe powołanie i marzenie za jednym razem czyli zagrać w koszulce z Orłem na piersi!
Tak kreują nasz świat media...

A w realu to wszystko nie wygląda już tak pięknie.
Damien Perquis jest kolejnym wychowankiem francuskiej myśli futbolowej. Z faktu iż nad Sekwaną jest obrońcą co najwyżej dobrym, nie ma nawet co myśleć o grze dla trójkolorowych. W przeciwieństwie do Koscielnego nie gra w medialnej drużynie o mistrzowskich aspiracjach. Przyjął naszą propozycję bo tak jak inne farbowane lisy, ma komfort gry w pierwszym składzie. W drużynie, która będzie gospodarzem najbliższych Mistrzostw Europy. Łakomy kąsek co nie?
Na koniec dodam, że babcia Damiena to nie żadna Józefina tylko Josephe Carton.

Dla mnie to już znak czasu. Nie ma co walczyć z tą maszyną bo i tak jesteśmy skazani na porażkę.
Bo tak jak w latach 60' w Widzewie grali piłkarze z Łodzi, w Chorzowie grali mieszkańcy Chorzowa, w Wiśle chłopaki z Krakowa... I tylko barwy Legii reprezentowali ludzie z innych miast, jak Kazio Deyna.
Minęły lata i Polacy porozjeżdżali się do klubów z całego kraju, jeszcze później w Widzewie, Legii czy Ruchu zaczęli pojawiać się piłkarze z zagranicy. I tak dziś nikogo nie dziwi, że w Wiśle mamy 17 obcokrajowców.

W skali reprezentacyjnej widzimy podobny trend. Najpierw sami Niemcy, potem Niemcy z Turcji czy Polski lecz rzemiosła nauczeni w Raichu.
Dziś Polska wprowadza nowy trend.
Francuskich Polaków wychowanych piłkarsko we Francji Smuda podbiera do reprezentacji Polski. I teraz pytanie kwestii moralnej.
Czy kadra Polski nie powinna być kadrą Polaków, którzy pokażą czego nauczyła ich ojczyzna?

Bo jestem w stanie sobie wyobrazić, że za kilkanaście lat kiedy Katar zorganizuje Mistrzostwa Świata, jego barw będą bronić Brazylijczycy, Argentyńczycy, Nigeryjczycy czy nawet Holendrzy, bo za grę w kadrze Kataru dostaną większe pieniądze niż daje nawet Real czy Barcelona...


23.8.11

A WISŁA WISŁA KUR...

...CZAK! WISŁA KURCZAK! WISŁA KRAKÓW STARYM KURCZAKIEM JEST!

JUŻ SIÓDMY RAZ WISŁA STARA SIĘ DOSTAĆ DO LIGI MISTRZÓW! OD 2000 OPRÓCZ WISŁY SZANSĘ MIAŁY JEDYNIE LEGIA, ZAGŁĘBIE LUBIN, LECH ORAZ POLONIA. KAŻDA Z NICH PO RAZIE, A KURCZAK SIEDMIOKROTNIE.

DOŚĆ!

PANIE CUPIAŁ DAJ SE PAN SPOKÓJ BO MY LUDZIE Z RADOMIA, SKARŻYSKA, ZAMOŚCIA I WŁODAWY MAMY DOŚĆ!

NIE PANA!

WISŁY, SOBOLEWSKICH, CHAVEZÓW, MAŁECKICH I INNYCH PAJACÓW.

JEŻELI WISŁA NIE DAŁA RADY SIEDMIOKROTNIE, DAJMY SZANSĘ INNYM.
MAMY LECHA, LEGIĘ, KORONĘ, LECHIĘ, JAGIELLONIĘ, POLONIĘ, ŚLĄSK, WIDZEW, ZAGŁĘBIE CZY POGOŃ I ARKĘ.

7 ????!

KRAKÓW! WSTYD!

ŚMIEJE SIĘ Z WAS RADOM, ZAMOŚĆ, SKARŻYSKO NAWET WŁODAWA SIĘ Z WAS ŚMIEJE! ŚMIEJE SIĘ CAŁA POLSKA!

BŁAGAMY.
BŁAGA CAŁA POLSKA!
DAJCIE JUŻ SOBIE SPOKÓJ.

Z GÓRY DZIĘKUJEMY!

Z POWAŻANIEM

MICHAŁ MATYSIAK I RESZTA KRAJU.

18.8.11

Nadchodzi lepsze

Piszę ten tekst w momencie kiedy Legia prowadzi ze Spartakiem 1-0. Zawodnicy w koszulkach z napisem lukoil wyglądają na zagubionych i co najmniej zdominowanych przez naszą warszawską dumę.
Idzie lepsze...
Długo musiałem czekać, żeby nasza polska ekstraklasa zaczęła mnie emocjonować i co najważniejsze ciekawić. Już się obawiałem, że ten czas nadejdzie dopiero z awansem Radomiaka do najwyższej z polskich lig.
Na szczęście mamy EURO 2012! W 4 szczęśliwych miastach powstały niesamowite stadiony. W innych mieścinach nikt nie przysnął i powstały kolejne kameralne budowle Kielce, Lubin, Kraków lub wciąż rosną w Zabrzu czy Białymstoku.
Po latach śmiesznych drużyn z Wronek, Wodzisławia czy Grodziska piłka na dobre zagościła głównie w miastach z publiką mogącą pomieścić 15 tysięczne stadiony.
Do piłki jak na zachodzie zaczynają wchodzić możni sponsorzy, bo po latach PRL-u gdzie kluby były finansowane przez państwo nastały czasy kapitalistów.
Walter, Cupiał, Filipiak, Klicki, Wojciechowski, Cacek czy Soloż zaczęli inwestować w nasz rodzimy football dodając często od siebie biznesowe doświadczenie jak i serce kibica.
Dzięki nim w Polsce możemy oglądać Ljuboje, Meliksona, Chaveza, Stilica,, Rudniewa, Lameya, Frankowskiego czy Żewłakowa. Są to piłkarze, którzy oprócz znanych nazwisk wnoszą do ligi niezbędne doświadczenie. Młodzi mogą od nich uczyć się boiskowego cwaniactwa, sprytu czy techniki.
Wreszcie poziom w polskiej lidze się wyrównał, kiedyś rządziły 1-2 zespoły, dziś mamy kilka drużyn w czołówce, które zamiast się osłabiać na koniec roku, z sezonu na sezon się wzmacniają.
Odzwierciedlenie tego wszystkiego widać w rozgrywkach pucharowych w tym sezonie.
Wisła wygrała 5 meczów z rzędu. Legia remis i zwycięstwo z Turkami i dziś 2-2 z możnym Spartakiem Moskwa. Śląsk wygrana 2 remisy i zwycięska porażka w Szkocji. Teraz prowadzi 1-0 z Bułgarami po golu Sebastiana Mili.
Daje nam to spektakularny wynik 9-3-2 w pucharach w tym sezonie!
Panie! Panowie! Nadchodzi lepsze!

15.8.11

Polska na 38 miejscu w rankingu Matysa

Zawsze dziwiły mnie i denerwowały komentarze w stylu - Nie wiem z czego radość przecież pokonaliśmy zaledwie Gruzję, wakacyjny WKS czy czwarty garnitur Argentyny.

My Polacy mamy jakąś taką dziwną tendencją do krytykowania wszystkiego
i wszystkich. Niektórzy twierdzą, że można się cieszyć dopiero po zwycięstwach
z Niemcami czy Włochami, bo ogórków w stylu Rumunia, Gruzja czy Litwa powinniśmy ogrywać bez problemów.

To teraz taka krótka autorska rozprawka, gdzie według mnie znajduje się Polska piłka w tym momencie.
Od lat wychowywani jesteśmy w świecie propagandy PRL-owskiej, że Polska piłka jest na prawdę bardzo mocna - 2 medale mistrzostw świata: 3 miejsce w '74, 3 miejsce w '82 do tego złoto na olimpiadzie w Montrealu 1972 roku. Nasze klub z Polakami w składzie podbijają Europę kolejno Legia Warszawa, Górnik Zabrze, Widzew Łódź, Ruch Chorzów, Stal Mielec, Śląsk Wrocław czy Wisła Kraków odpadają dopiero w ćwierćfinałach czy półfinałach europejskich pucharów. Górnik Zabrze w 1970 roku dociera do finału PZP!
I w takim właśnie złudnym świecie byliśmy i jesteśmy wychowywani.
Bo fakty mówią jasno, od roku w którym się urodziłem w Mistrzostwach Europy i Świata do półfinałów docierało 17 reprezentacji narodowych (patrz tabelka poniżej) i na próżno w tym zestawieniu szukać Polski.



Jak sami widzimy jesteśmy daleko w tyle za najlepszymi reprezentacjami już od ponad 25 lat. Ciągle żyjemy w świecie lat 60' i 70' gdzie my Polacy byliśmy faktyczną potęgą.

Dziś pragniemy aby nasza reprezentacja grała na równi z równym z europejskimi potęgami jak Francja, Włochy, Niemcy czy Anglia. Uważamy, że mamy super piłkarzy grających w super klubach jak Piszczek, Lewandowski, Obraniak, Błaszczykowski, Mierzejewski czy Polanski.
Zrobiłem takie krótkie zestawienie piłkarzy z Europy, którzy zagrali w ostatnich czterech sezonach w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Uznałem, że tak daleko dochodzą najsilniejsze kluby Europy, a co za tym idzie najlepsi zawodnicy.
I tak przez te 4 sezony zagrało 18 zespołów z 9 krajów.



W tych 18 klubów zagrało 251 piłkarzy z 38 krajów.
Aż 42 reprezentantów Francji, 36 Hiszpanów, 24 Anglików, z którymi za 14 miesięcy będziemy rywalizować w kwalifikacjach do MŚ w Brazylii. Mamy tutaj także 8 Ukraińców oraz jednego Czarnogórca. Całe to zestawienie zamyka nasz bramkarz Fabiański. Czyli w/g mojego rankingu Polska została sklasyfikowana na 38 miejscu w Europie. Wyprzedziliśmy jedynie 10 państw Albanię, Andorę, Estonię, Kazachstan, Liechtenstein, Luksemburg, Łotwę, Maltę, Monako, San Marino, Słowenię, oraz Węgry, które łącznie mają 36 mln ludzi. Czyli nadal o 2 mln mniej niż Polska. My wśród 38 milionów ludzi mamy jednego grającego reprezentanta w czołowym klubie europejskim.



Czy w takim świetle jesteśmy taką potęgą? Marudzimy że przegraliśmy 0-1 z rezerwową Francją, a jak widać można u nich sklepać 4 składy ograne w elitarnej Lidze Mistrzów. Anglicy oraz Ukraińcy też nie mają się czego wstydzić.

Także Panie i Panowie zejdźmy na ziemię i spójrzmy na tabelki. One na prawdę nie kłamią.

Jesteśmy sklasyfikowani na 69 miejscu na świecie i 36 miejscu w Europie. Nasza liga w rankingu UEFA zajmuje 26 miejsce.

Próżno szukać naszego klubu w Lidze Mistrzów już od prawie 15 lat. W tych elitarnych rozgrywkach grają pojedynczy piłkarze i zazwyczaj są to kluby drugiej albo i trzeciej kategorii jak Werder, Auxerre, Olimpiakos, Panathinaikos, Lille, Anathorsis czy Rubin Kazań.
Niektórzy powiedzą, że Polacy grają również w Arsenalu, Manchesterze kiedyś w Celticu, Liverpoolu czy Realu. To fakt, no ale na dobrą sprawę nie wystawimy na EURO skłądu: Dudek, Szczęsny, Fabiański, Boruc, Załuska, Tytoń i Sandomierski.

Nie mamy czym i kim wojować w Europie. Dlatego cieszmy się z 2-1 z Argentyną, 1-0 z Gruzją czy 0-1 z Francją. Bo to są nasze sukcesy!

11.8.11

Radość z krzywdy murzyna i Lenczyk jak nazista

Tak na szybko dwa krótkie komentarze.

Pierwszy raz się cieszę z krzywdy murzyna...
Arboleda ma kontuzję, będą go kroić, nie pogra na jesieni, nie odbuduje formy do EURO. Więc temat sam naturalnie się wypali i mamy problem kolejnego "czarnego orła" z głowy.

W Przeglądzie Sportowym argentyński napastnik marudził iż Lenczyk woli stawiać na Polaków, że zagranicznym jest dużo ciężej i muszą strasznie ciężko harować.
A czasami i to nie wystarcza.
Brawo Panie Oreście!
To tak jak mówiło się o Niemczech, że Polak musi być dwa razy lepszy od tamtejszego, żeby wyjść w pierwszym składzie. Nasi płakali i harowali.
W końcu w Polsce mamy klub, który tak jak za miedzą stawia na swoich.
Żeby tak jeszcze w kadrze poczynili.

Tak na marginesie dziś jeden z notabli z PZPN-u powołanie Eugeniusza skwitował słowami bardzo dobry nabytek.
Do niedawna piłkarzy do kadry się powoływało...

10.8.11

PZPN, PZPN JE..AĆ PZPN

Pamiętam jak stałem wysoko na koronie w Chorzowie mocno podpity i krzyczałem razem z tysiącami ludzi tę pieśń: PZPN, PZPN, je... je... PZPN.
I tak w kółko.
W tym samym czasie na murawie męczarnie przeżywali nasi piłkarze, próbujący zmienić wynik meczu na własną korzyść.

Dziś przypomniały mi się tamte chwile, kiedy usłyszałem słowa tej samej pieśni podczas wczorajszej transmisji.
Smutne.

Panowie i Panie! Na mecze, przynajmniej ja, chodzę aby kibicować naszej ukochanej drużynie narodowej. Również po to żeby lepiej widzieć to co się dzieje na boisku. Na stadionie, wiadomo dokucza brak powtórek, lecz ma się doskonały przegląd pola. Widzimy jak zachowują się gracze bez piłki, jak się ustawiają, jak kryją.
Atmosfera na polskich stadionach jest unikatowa jak na europejskie warunki. Śpiewy, oklaski i wszystko to w zorganizowanym tempie.

Niestety od kilku lat na murawy wdzierają się przyśpiewki godzące w PZPN.
To, że je..ć PZPN zgodzę się w zupełności.

Lecz zapomnieliśmy, że na stadion chodzimy dla drużyny narodowej nie dla PZPN. Idziemy tam zagrzewać do walki naszych chłopaków i wspierać ich kiedy mają trudne chwile. Większość z nich mieszka za granicą i ten krótki pobyt i występ dla nas jest czymś szczególnym. Trudno mi sobie wyobrazić, że ogłuszające je..ć PZPN motywuje Błaszczykowskiego czy Lewandowskiego do walki.

Także nie zapomnijmy, że na stadionie jesteśmy im potrzebni, tak jak ich sukcesy nam...

Reasumując nic nam nie dadzą skakanie na najnowocześniejszym stadionie i wykrzykiwanie w niebo je..ć PZPN, bo ludzie z tego organu w tym samym czasie siedzą i liczą ile pieniędzy wpłaciliśmy właśnie na ich konta. Tak po prostu kupując bilety i dając się wciągać w te głupie gierki o klubie kibica, max 5 biletach, opłaty za wysyłkę itd itp.
To tak jak byście wchodzili tutaj tylko po to żeby napisać je..ć autora. A ja za każde wejście od reklamodawców dostawałbym jakieś pieniążki. Głupie?

Także je..ć PZPN? Ale jak?

Tak na gorąco po meczu Polaków

1. Eugeniusz ma rodziców Polaków i sam dobrze mówi po Polsku.
Podoba mi się to i pomimo tych wszystkich zgrzytów na dzień dzisiejszy jestem na tak.
Chociaż zastanawia mnie co by Polański zrobił gdyby Niemcy powołali go na następny mecz kwalifikacji do EURO. Co sądzicie?

2. Zaimponowała mi gra Polaków w drugiej linii, praktycznie zdominowali mecz w tym elemencie. Ogromny plus dla chłopaków.

3. Lewandowski zaczyna być zawodnikiem, który robi różnicę. Bardzo mi się podobała jego gra w dzisiejszym meczu. Szukał gry, był agresywny, nie dawał się przepchnąć no i do tego piękna asysta, w skali 1-10 ode mnie 7!

4. Mierzejewski to kolejny zawodnik, któremu wyjazd z polskiego ciepłego k...dołka nie zaszkodził. Piękne uderzenie, kilka ładnych podań do chłopaków z przodu. Ogólne wrażenie bardzo pozytywne. Ocena 7-.

Wyróżnić należy także Szczęsnego, Murawskiego i atakującego Wawrzyniaka za akcje na skrzydle, bo za grę obronną generalnie minus.
Niestety gra w obronie jak już napisały wszystkie gazety jest katastrofalna. Sporo chaosu, wynikającego głównie z faktu, że Smuda rotuje składem jak szalony.
Ja bym olał murzyna i obrońce Sochoux i stawiał już konsekwentnie na naszych chłopaków, żeby się zgrywali. Bo w obronie siłą jest kolektyw i zgranie. W mniejszym stopniu indywidualne umiejętności.

Polska - Gruzja 1-0

PS. Następnym razem jak nie będzie chętnych na kadrę niech mi PZPN da znać to dam im złotówkę za bilet i sobie mecz obejrzę na żywo. A PZPN zamiast niczego będzie miał złotówkę... A wiadomo, że nie mieć złotówki, a mieć złotówkę to już 2 złote...

fantasy premier league

To będzie już mój 5 sezon z http://fantasy.premierleague.com/.
Niestety bez żadnych wielkich sukcesów.
Mój najlepszy wynik to 88152 miejsce w klasyfikacji generalnej na około 2,5 mln graczy, co nie jest powalającym wynikiem. W tym roku o 4 lata starszy i cwańszy zamierzam powalczyć o coś więcej.

Po krótce wyjaśnię tym co nie wiedzą lub tylko coś tam słyszeli.
Ze składów wycenionych przez premier league wybieramy 15 zawodników. 11 z nich gra dla nas w każdej kolejce. Strzelając bramki, asystując, zachowując czyste konto zdobywają dla nas punkty. Przykładowo napastnik za bramkę dostaje 4 punkty zaś obrońca 6. W przypadku czystego konta ekipy obrońcy oraz bramkarz dostają po 4 punkty, a pomocnik 1.
Tych co mają ochotę pograć zapraszam po skompletowaniu składu do mojej ligi. 1293463-291499 to jest kod, dzięki któremu możecie się do niej zapisać.
I teraz najważniejsze na koniec sezonu ten, kto wygra ligę ma u mnie flaszkę. Niech będzie Johny Walker black 0,5l, żeby była jakaś dodatkowa, realna motywacja. Sam z autopsji wiem, że kilka bezowocnych rund może szybko człowieka zniechęcić.

Także zapraszam do ligi, a w sobotę już pierwsza kolejka.
have fun

8.8.11

Czy któs tu mówił o szkoleniu?

Frankowski 36 lat
Popek 33 lata
Rudnevs Łotysz 23 lata
Biton Izraelczyk 23 lata
Bruno Brazylijczyk 25 lat
Manu Portugalczyk 29 lat
Sztylka 33 lata
Voskamp Holender 27 lat
Żewłakow 35 lata

Frankowski 35 lat
Niedzielan 31 lata
Traore Burkina Faso 22 lata
Rudnevs Łotysz 22 lata
Radović Serb 26 lat
Sernas Litwin 26 lat
Kirm Słoweniec 26 lat
Sobiech 20 lat
Diaz Argentyńczyk 24 lat

9 nazwisk najlepszych strzelców po 2 kolejkach tego sezonu i na koniec poprzedniego.
Co najmilsze to Polacy na czele, lecz wszyscy grubo powyżej trzydziestki. Jeżeli dobry młody chłopak, to oczywiście z zagranicy.

Jeden krótki wniosek.
Gdzie są nasi młodzi, zdolni i utalentowani napastnicy i ofensywni pomocnicy? Czy ktoś w ogóle na nich stawia? Czy ktoś dba o ich przyszłość, a co za tym idzie o przyszłość naszej drużyny narodowej?
Czy po prostu znowu zaczniemy szukać babek i dziadków w Polsce dla Rudnevsa, Diaza czy Bitona?

Czy my w ogóle mamy "naszą" kadrę narodową?

Do drużyn, które będą walczyć górną część tabeli zaliczam Wisłę, Legię, Polonię, Śląsk, Jagiellonię, Bełchatów, Lechię, Lecha oraz Zagłębie.
Mamy tutaj aż 9 zespołów, które stanowią dziś o sile ligi polskiej. Trzy z nich nadal reprezentuje nas w europejskich pucharach, z czego wszyscy jesteśmy niezmiernie dumni.

Czytając po meczowe relacje jestem w stanie stwierdzić, że polska liga w końcu rośnie w siłę. Powoli, krok po kroku, lecz całkiem widocznie. Pierwszym przykładem są problemu beniaminków, które łącznie straciły już 17 bramek w 4 meczach. Stajemy się jak premierleague, gdzie awans do najwyższej klasy rozgrywek to całkiem inna bajka co walka w niej. Najbardziej rzuca się w oczy bezradność obrony w obu teamach. Na tych pozycjach w obu klubach gra 7 Polaków i jeden reprezentant Słowacji, wszyscy mają spore doświadczenie na boiskach drugiej ligi, gdzie radzili sobie nienagannie. Jak widać gra w ekstraklasie to już całkiem inna bajka, taka analogia do premierleague :)

Przypatrzmy się teraz blokom defensywnym w drużynach z czołówki.
Polonia i Legia jako jedyne w obronie reprezentowane są tylko i wyłącznie przez Polaków. Większość z nich to byli lub aktualni reprezentanci Polski, jak Wawrzyniak, Żewłakow, Komorowski, Jodłowiec, Kokoszka czy Baszczyński. Niestety nie każdy klub stać na Polaków. Zobaczmy jak sobie radzą inne te mniej zamożne drużyny.
Jagiellonia - 1 Polak, Lech - 2 Polaków - ponownie obaj są reprezentantami kraju, Zagłębie - 1 Polak, Śląsk - 3 Polaków, Bełchatów - 3 Polaków, Lechia - 1 Polak no i na deser Wisła z blokiem defensywnym złożonym tylko z obcokrajowców . Czyli na 36 zawodników 19 jest naszymi rodakami z czego 15 nie osiągnęło jeszcze wieku 30 lat.

Piszę o tym gdyż denerwuje mnie podejście naszego trenera kadry narodowej do naturalizowania graczy z za granicy. Nasz arcy Franz poszedł na łatwiznę.

W polskiej lidze w najlepszych klubach biega 15 graczy nazywanych obrońcami, kilku następnych zdobywa doświadczenie za granicami kraju. Jakby tego było mało w pozostałych zespołach biega kolejnych 20 defensorów.

A Smuda, zamiast jeszcze bardziej podkreślać, dziś u progu EURO 2012, że w raz ze stadionami musimy zainwestować w młodzież i infrastrukturę dla nich, że musimy zacząć szkolić nowych trenerów, edukować wuefistów, zmienić pogląd na rozgrywki najmłodszych, ściąga piłkarzy, którzy z Polską mają tyle wspólnego co tata Kazika z mercedesami.

Niektórzy powiedzą, że we Francji czy Niemczech też grają naturalizowani obcokrajowcy jak Podolski, Klose, Khedira, Boetangowie, czy cała masa afrykańskich Francuzów. Ale zwróćmy uwagę na jeden najważniejszy fakt. Tych piłkarzy wykształciły federacje dla których oni teraz grają. Podolski i Klose nie nauczyli się grać w piłkę w Polsce, Boenish, Obraniak czy Polanski również. Także, to co my robimy to zwykła i brzydka kradzież zawodników innym reprezentacjom. Tak jak kiedyś samochody, tak dziś piłkarzy...
Co najgorsze i najbardziej przykre w tym wszystkim, robimy to kosztem szkolenia w Polsce.

Ja osobiście wolę przegrać na EURO 2012, lecz składem polskich Polaków, wychowanych w Polsce. Żeby po wygranej Polaków nad Niemcami, nasi zachodni rywale nie napisali, że bramki strzelali tylko wychowankowie niemieckiej szkoły piłkarskiej Polanski, Boenish oraz Lahm...
A po remisie z Francją i bramkach Obraniaka i Perquisa, żaden z Legionistów czy Wiślaków nie będzie mógł się utożsamić z bramkami "naszych" strzelców.
Bo tak faktycznie czy te bramki strzelaliśmy my? Czy oni?

7.8.11

O mocarzach słów kilka

Wczoraj PSG przegrało na inaugurację francuskich rozgrywek 0-1. Z Paryża sensacyjne 3 punkty wywiozła ekipa z Lorient.
Jak widać ekipa budowana za miliony szejków z Kataru, skazywana przez wszystkich fachowców na sukces, zawiodła już w pierwszym meczu. Wiadomo to dopiero 1/38 rozgrywek i jeszcze wszystko może się zdarzyć, ale sam fakt warty odnotowania.

Kolejnymi finansowymi mocarzami w tym sezonie są angielski Manchester City oraz hiszpańska Malaga.
Ci pierwsi już dziś o 15:30 CET zmierzą się z sąsiadami z za miedzy o Tarczę Dobroczynności, czyli taki angielski superpuchar.

Fajnie się rozmawia o ekipie z Manchesteru. W ataku będą mieli topowych napastników z 4 najmocniejszych lig: niemieckiej - Dzeko, włoskiej - Balotelli, hiszpańskiej - Aguero oraz angielskiej Carlos Tevez. W obronie oraz pomocy grają wyróżniający się ludzie z ligi angielskiej: Clichy z Arsenalu, Lescott z Evertonu, Barry oraz Milner z Aston Villi, czy hiszpańskiej Silva i Yaya Toure.

Wracając do samego meczu zapewniam że będzie co obejrzeć. Bo na przeciwko chłopaków z City stanie najbardziej utytułowana drużyna ostatnich lat. Etatowy już uczestnik finałów ligi mistrzów z jednym z najwspanialszych trenerów na czele.
Sir Alex na pewno nie odpuści dzisiejszego meczu. Wiadomo, że nie zagra dziś Hernandez, który mocno zaimponował mi w tamtym sezonie. Powinien zagrać nowy nabytek Ashley Young z Aston Villi, kolejny niesamowity skzydłowy, który mam nadzieję że pokaże się z dobrej strony w dzisiejszym meczu. Dla nas najważniejsza sprawa to obsada bramki.
Wiadomo już, że van der Sar odszedł na emeryturę. A więc utalentowany, młodziutki de Gea, który ani troszkę nie gada po angielsku, czy któryś z rezerwowych tamtego sezonu Lindegaard oraz Kuszczak.
W ataku Berbatov oraz Rooney, w obronie jak zwykle solidni. I tylko czekamy na Snijdera, z którym kolejny finał ligi mistrzów w tym sezonie na prawdę będzie realny.

Zapraszam 15:30 stacja Sport Klub.

Pucharów ciąg dalszy

Wisła rozbiła Omonię Nikozję 5:2 (3:0) w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Oba zespoły dzieli kilka klas różnicy, a dwa gole wiślacy stracili w końcówce, gdy grali wyraźnie rozluźnieni.


Tak przed laty pisano o konfrontacji Wisły z Cypryjskim mistrzem. Minęło 7 lat i dziś już wynik 5-2 czy 3-0 jest dla nas marzeniem. Mistrz Cypru od tamtego czasu dwu krotnie awansował do LM gdzie kolejno Anathorsis i APOEL zdobywały po 6 i 3 punkty w grupach. Mówi się, że APOEL od 4 sezonów gra tym samym składem, a w zeszłym roku wygrał ligę 11 punktami nad drugą drużyną,że jest mocny i solidny.
Także rywal jest groźny, nie jak 7 lat temu kiedy dwu mecz na pełnym luzie wygraliśmy 7-4, a Żurawski strzelił po 2 bramki w obu meczach. Dziś to oni są rozstawieni i to oni będą mieć drugi mecz u siebie. Zobaczymy.
Mój typ: Wisła przejdzie APOEL i zagra pierwszy raz w upragnionej LM.

Wczoraj dzwonił do mnie ojciec i mówił, że raczej żadna z drużyn nie przejdzie dalej. To takie typowo Polskie, jak już się nisko spadnie to siąść i marudzić, że jest beznadziejnie. Na całe nasze szczęście w Wiśle zagra 9 zagraniczniaków, którzy w głowach nie mają naszej marudnej mentalności. Oni po prostu wyjdą i zagrają bez zbędnych dywagacji nad sensem istnienia :)

Co do Śląska i Legii to sprawa jest otwarta.
W końcu nadszedł czas, że nie gramy ładnie ale efektywnie. I to mi się podoba, inni grają, a my wygrywamy. Świadczy to o dojrzałości w polskim futbolu, gramy taktyką na jaką nas stać i jaką zawodnicy potrafią wykonać. W końcu dyscyplina i pressing a nie romantyczne ataki na hurra definiują nasze ekipy.

Tak ogólnie to wszystko fajnie się układa. W pucharach mamy aż 3 drużyny i wszystkie z dużych miast kolejno Wrocław, Warszawa i Kraków. Jeżeli awansują będą podejmować swoich rywali na nowych, pięknych, profesjonalnych stadionach, które raczej na pewno wypełnią się po brzegi. Bo co to była za farsa kiedy w pucharach grała Amica Wronki czy Groclin Grodzisk Wielkopolski. Polska ma potencjał i bardzo cieszy mnie to że o miejsca w czołówce będą biły się Białystok, Gdańsk, Wrocław, Warszawa czy Kraków. A swoich reprezentantów w ekstraklasie mają Łódź czy Kielce. Jeżeli chcemy gonić ligi niemieckie czy francuskie niestety drużyny z Bełchatowa czy Bielska Białej z czasem pogodzą los Wodzisławskiej Odry.

3.8.11

Wstaje rano, biorę przegląd a tam LEGIA.

Na okładce dzisiejszego wydania Przeglądu Sportowego wielkie czerwone hasło LEGIA.

Sądziłem, że dziś nowiną dnia jest fakt iż Wisła jeszcze zagra przynajmniej 8 meczy w Europejskich Pucharach. Że dzięki wczorajszej wygranej z Litexem zagraniczny zaciąg piłkarzy spłacił swój dług i wykonał plan minimum.
Że mamy już sierpień, a Polska drużyna nadal walczy o Ligę Mistrzów.

Nie wiem, może w Krakowie PS wydał inną okładkę, dajmy na to z Meliksonem cieszącym się ze zdobycia pierwszej bramki i tytuł: Wisła w pucharach!
Dla mnie jest to najważniejsza nowina dzisiejszego poranka.
Wisła osiągnęła niby plan minimum, ale jak dużo to jest w porównaniu z latami ubiegłymi.

W sumie powinienem być przygotowany na tego typu zaskoczenia gdyż mieszkam w Warszawie. Ale czy to oznacza, że jak Radomiak wygra w pucharach swój pierwszy mecz to i tak będą pisać o Legii bo właśnie jeden z szanownych kibiców zajebał "plaskacza" tym razem dajmy na to Dicksonowi Choto. A wtedy to już mamy rasizm! News jak nic na okładkę PSu.

Wracając do rzeczywistości, przypomnę, że Legia oraz Śląsk nawet po zwycięskich bataliach z Bułgarami i Turkami nadal nie będą miały zagwarantowanej fazy grupowej Ligi Europejskiej. Czeka ich jeszcze jedna, ostatnia runda kwalifikacyjna.
Przy takim stanie rzeczy wyczyn Wisły ponownie zasługuje na okładkę!

Wisła daje radę i to jest ten czas i ta ekipa, żeby dokonać upragnionego awansu. Teraz na przeszkodzie Wisły staną:
BATE Borysów
FC Kopenhaga
Maccabi Hajfa
Dinamo Zagrzeb
APOEL Nikozja
kto to będzie dowiemy się jutro.
Rywali na pewno nie trzeba się obawiać, a tym bardziej ich lekceważyć.
Także Wisło do boju.
Legio do boju!
Śląsk do boju!

Dziewczyna z sąsiedztwa...

Dziś wychodząc z piekarni w drzwiach minąłem się z dziewczyną o bujnych, lokowanych włosach.



Coś do tego w podobie -->

I przypomniała mi się historia z nią związana.
Zima jakaś była, coś w tym stylu. Urodziny kumpla z pracy.
Impreza na warszawskiej Pradze, dużo wódki, piwa, wina i jakieś zagryzki.
Około 2 w nocy postanowiłem wracać taksówką do domu.

- Zabierzesz naszą koleżankę ze sobą, bo za dużo wypiła, a mieszka niedaleko Ciebie?
- Jasne - odpowiadam.

Po 10 minutach na wpół przytomna koleżanka o bujnych włosach została wsadzona na tylne siedzenie.
No i jazda...
Zatrzymujemy się pod jej klatką, budzę ją.

- Halo, pobudka, jesteśmy w domu.
- Co? :/
- No wysiadaj, już jesteś pod drzwiami chaty.

Rozgląda się z obłędem w oczach i mówi - Ale ja tutaj nie mieszkam.

- Jak nie, jak mówiłaś, że tutaj?
- No to nie tutaj.

Kierowca patrzy i czeka.

Biorę jej torebkę i szukam dowodu. Jest!
Adres: Kolejowa 22. No to fru. Daję 30 zł taryfiarzowi i proszę żeby ją podholował do domu. Wsiadają i jadą.

Za 10 minut śpię już w łóżku.

Na drugi dzień w pracy, zadowolony opowiadam kumplowi historię o dziewczynce z lokami i moim tryumfie, że dobrze załatwiłem sprawę.




Ej, ale ona jest z Kielc, w Warszawie tylko studiuje...



Dziś ją widziałem w piekarni więc do Niemiec jej nie wywieźli.

Czy Wisła ma zespół na LM?

Takie pytanie zadał Przegląd Sportowy Juskowiakowi oraz Bąkowi.
Obaj panowie przytaknęli twierdząco, aczkolwiek mieli pewne ale. Że ławka może być za krótka, że Genkow, że coś tam.

To teraz ja zadam pytanie, które powinno widnieć w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.
Czy Wisła ma zespół aby przebrnąć eliminacje LM.
Sądzę, że jak najbardziej ma. Nawet na pokonanie BATE Borysow czy FC Kopenhaga.

A teraz odpowiem na pytanie z dzisiejszego PS.
Czy Wisła ma zespół na LM?

Oczywiście moi kochani, że nie ma.
Z obrazujmy to.
Dajmy grupę przykładową z tamtego roku Real, Milan, Ajax i Wisła zamiast Auxerre co daje nam:
Pierwszy trójmecz Wisły:
11.09 Lech - Wisła
14.09 Wisła - Real
18.09 Wisła - Bełchatów
Drugi:
24.09 Wisła - Ruch
27.09 Ajax - Wisła
1.10 Legia - Wisła
Trzeci:
16.10 Wisła - Jagiellonia
19.10 Wisła - Milan
22.10 ŁKS - Wisła
Czwarty:
29.10 Wisła - Podbeskidzie
02.11 Milan - Wisła
05.11 Cracovia - Wisła
Piąty:
20.11 Wisła - Górnik
23.11 Wisła - Ajax
26.11 Śląsk - Wisła
Szósty:
03.12 Wisła - Widzew
07.12 Real - Wisła
11.12 Wisła - Polonia

Przy takim grafiku ja nie wierzę w Wisłę. Ani w LM ani w polskiej lidze gdzie Lech, Polonia czy Jagiellonia bez gry w pucharach będą skupione tylko i wyłącznie na lidze. Ponadto mecze z Wisłą, która dajmy na to zremisowała niedawno z Realem będzie jeszcze większą motywacją dla drużyn skazanych jedynie na ligową batalię.

2.8.11

Jak wariat wbiegnie na boisko z gołą dupą...

To jedyne o czym marzy jest żeby pokazali go w telewizji.
Ostatnio w jednym z Gran Derbi takiego golasa kamery w ogóle nie pokazały. Taki swoisty bojkot, żeby nie reklamować wariata...

Jak polscy pseudokibice zrobią kolejną akcję w drodze na mecz czy po meczu. Nie pokazujmy ich. Nie dajmy im powodu do dumy (popatrz to ja tam byłem, spójrz to moje zdjęcie na czele tej bojówki). Zbojkotujmy ich wyczyny. Po rozróbie niech żadna gazeta nie pisze, niech żadna telewizja nie pokaże, niech żadne radio nie wspomni.
Niech imbecyle nie będą w centrum uwagi, niech zwycięży sport!
Niech oprócz upokorzeń od policji i sądów nie mają nic... Reklamy i rozgłosu.
Umrą wtedy śmiercią naturalną.
Tak po prostu z życiowej szarości.

1.8.11

Tak krótko o losowaniu...

Jakieś 4 lata temu mądrzyłem się na temat Polskiej grupy w kwalifikacjach do mistrzostw w RPA.

http://dysgraf.blogspot.com/2007/12/dugo-mnie-nie-byo.html

Czechy super, Słowenia słaba, Polska powalczy w barażach. Jak było wielu z nas wie. Skończyliśmy zaraz przed San Marino a tuż za Czechami.

Wtedy byłem o te 4 lata mądrzejszy bo jak każdy Polak znałem się na futbolu lepiej niż inni.
Dziś po 4 latach jestem o te 4 lata głupszy. Kto śledzi sport na bieżąco wie, że nic nie wie.
Sport jest chyba jedyną wiedzą, którą im dłużej się studiuje tym mniej się wie.
Czeka się cały czas na to co irracjonalne w życiu lecz w sporcie na porządku dziennym.

Tak przykładowo mówiąc Lech w Bełchatowie strzelił 5 bramek oddając 4 strzały.
W życiu możliwe? Nie? W sporcie jak najbardziej.
Grecja mistrzem Europy?
Evans 4 minuty przed Contadorem?
Messi i Argentyna odpadają już z Paragwajem?
Paragwaj nie wygrywając meczu dochodzi do finału?
Jastrzębski w final four?
Gollob nie wygrywa żadnego biegu w GP Włoch?
Barcelona wygrywa 5-0 z Realem?
I tak można wymieniać.
A teraz mądrzejszy człowiek o ten czas wstecz mówi:
Oczywiście Argentyna z Brazylia w finale COPA America. Grecja nie wychodzi z grupy bo Portugalia i Hiszpania i Rosja. Contador jedzie jak szalony i na Tourmelet wjeżdza 2,5 minuty przed Evansem. Gollob oczywiście w finale. Real powalczy z Barceloną.

Troszkę bełkot, ale do czego zmierzam. Dziś w wieku 26 lat i jako aktywny obserwator wydarzeń sportowych jestem w stanie stwierdzić jedynie, że San Marino zajmie ostatnie miejsce w naszej grupie. A dalej?
A dalej można znowu się mądrzyć jak reszta Polaków.
Że Anglia diabelsko mocna. Że Ukraina przebudowała drużynę i będzie bardzo silna. Że my Polacy to tacy słabi. I zawsze można powiedzieć, że przegramy, a potem jak przegramy, to powiemy A NIE MÓWIŁEM!

Tak na marginesie powiem, że jednak wierzę w naszą drużynę. Przeżywamy okres jaki każdy musi przeżyć, czyli wymiany pokoleń i budowania drużyny od nowa. Liczę na to, że za te 2 lata, po wielkim turnieju z naszym udziałem piłkarze dojrzeją. Ograją się i w kadrze i w mocnych ligach. Niektórzy z nich w Lidze Mistrzów czy w Lidze Europejskiej. Doświadczenie pozwoli nam ograć bez kłopotu Mołdawię, powalczyć z Anglią i zwyciężyć batalię z Ukrainą i Czarnogórą.

Bełkotu koniec, gdyż brak koncepcji.

Wstaje rano...

Wiem, że wielu ludzi wstaje z rana pije kawę, pali papierosa.
Jeszcze inni włączają telewizje na ulubiony kanał z serialami, muzyką czy wiadomościami.
Ci ambitniejsi zapewne odpalają pcta i wybiórczo szukają wiadomości na tematy ich interesujące. Jakaś moda, giełda, motoryzacja czy sport.

Ja moi drodzy wstaje rano, myje zęby i lecę do sklepu po prasę.
Przegląd sportowy, w poniedziałki Wyborcza z powodu dodatku sportowego.
I tak od lat 90'. Dziś jest to już dla mnie swoisty rytuał jak dla kawoszy i palaczy poranna kawa i papieros. Wracam do domu przygotowuję śniadanie, herbatę i siadam do stolika w kuchni. Gazeta zawsze oparta na innych aby poprawić widoczność. Jem i czytam. Najpierw przegląd wszystkich nagłówków. Potem czytam komentarze, które są zwięzłe i najbardziej treściwe. W głowie jak zwykle prowadzę polemikę z autorami, czyli gwiazdami polskiej redaktorki sportowej Kołtoń, Kmita, Borek, Kalita, Stec.
Potem najbardziej interesujące mnie działy; piłka nożna i w zależności od pory roku, w styczniu skoki, w lipcu tour de france, w maju champions league, w kwietniu wszelakie ligi zagraniczne. I odnośnie od daty boks, siatkówka, ręczna, biathlon, tenis, znowu piłka, żużel czy lekka atletyka. I tak w kółko.
Nie ukrywam, ta prasomania jest już dla mnie narkotykiem.
Już po pierwszym pobieżnym przeglądzie Przeglądu Sportowego, siadam do komputera
i jazda: eurosport.pl, futbol.pl, sport24.pl, a dalej uefa.com, premierleague.com w sezonie nhl.com i nba.com. I tak w kółko.
Po zmęczeniu monitorem wracam do kuchni, robię kawę i czytam już dogłębnie prasę, którą niedawno zakupiłem. I tak mijają minuty, godziny mojego poranka.
I gdyby nie ta praca...

Pomóżcie!

31.7.11

19 godzin do GODZINY W

67 lat temu o tej porze większość młodych ludzi w Warszawie nie mogła zapewne zasnąć. Była już godzina policyjna i obowiązek gaszenia świateł na ulicach. W biednej okupowanej Warszawie jutro punkt 17:00 miało rozpocząć się powstanie w ramach akcji Burza, którą od dawna planowały nasze władze w Londynie.

Nasi rówieśnicy siedząc 67 lat temu w swoich mrocznych pokojach nie mogli sobie wyobrazić, że jutro o 17 zaczną ponad dwu miesięczną gehennę, w której spora część z nich oraz ich bliskich straci życie. Podczas najbliższych dwu miesięcy ich życia, Warszawa, ich miasto zostanie zamienione w pył. Ci, którzy ocaleją, będą skazani na wieczne wygnanie oraz tułaczkę po świecie, niektórzy z nich spędzą lata w więzieniach miasta, o które przelewali krew, niektórzy z nich w tych więzieniach stracą życie. Jeszcze inni będą musieli żyć w kłamstwie i milczeniu o tym co Hitler, Stalin i cały świat uczyniły Warszawie.
Mieście, które 67 lat temu stało się zabawką możnych władców tego świata.

Dlatego jutro o godzinie 17:00 niech każdy z nas stanie i podczas minuty ciszy pomodli się i podziękuje tym młodym ludziom, że dziś nie musimy przeżywać tych 19 godzin wyczekiwania. Że za 19 godzin, nie będziemy musieli patrzeć na śmierć bliskich, na ruiny naszych domów, na płonącą historie naszej stolicy.

Oddajmy im należny szacunek.

Polecam na początek kilka lektur o Powstaniu Warszawskim, a potem spacer po miejscach pamięci, które po dziś dzień są naznaczone krwią, zgliszczami i wspomnieniami tamtych tragicznych dni.

Łukasz P. i leśne dziadki

Podejrzewam, że wielu ludzi tworzących dzisiejsze struktury PZPN brało czynny bądź bierny udział w procederze korupcyjnym w latach ubiegłych. Wielu z nich wiedziało lecz milczeli gdyż tak było łatwiej i wygodniej. Dziś kiedy o korupcji nie mówi się inaczej jak o wielkiej aferze i walce z nią, ludzie, o których wspomniałem powyżej starają się być sprawiedliwymi oraz surowymi sędziami. Wspominam o tym wszystkim iż poruszyła mnie sprawa pewnego piłkarza, który w polskiej lidze grał jako napastnik, na zachód wyjeżdżał jako pomocnik a dziś jest uznanej marki obrońcą. Według mnie najlepszy polski piłkarz, mistrz Niemiec, rozwijający się w niesamowicie szybkim tempie sympatyczny chłopak. Mowa o Łukaszu P. jak nazywają go, niektóre mało ambitne gazety. Piszczek stał się właśnie kolejnym wspaniałym narzędziem do wybielania wizerunku PZPN-u w naszych oczach. Ta betonowa wielka PRL-owska konstrukcja, przesiąknięta w całości bezmózgimi i rubasznymi oldbojami polskiej piłki, nałożyła wczoraj półroczną dyskwalifikację na naszego obrońcę. Oznacza to iż Piszczek nie może przez najbliższe pół roku uczestniczyć w żadnych wydarzeniach organizowanych przez polski związek piłki nożnej czyli docelowo w meczach sparingowych polskiej kadry… Po pół roku czyli w rejonie lutego piłkarz będzie mógł ponownie reprezentować nasze barwy, czyli powróci akurat na główne przygotowania do EURO. I tak można by stwierdzić, że nasze rubaszne władze z Lato na czele zastosowały wspaniały chwyt marketingowy. Po pierwsze: korupcji mówimy stanowcze nie! I nieważne dla nas jest jak dobrym i cennym piłkarzem dla nas jesteś, kara musi być. Po drugie kara jest, ale jak widać ma się ona skończyć w terminie, który nie skreśli naszej piłkarskiej „wizytówki „ z EURO. Wilk syty i owca cała…

Piszczek ma 14 dni na odwołanie się od tej decyzji PZPN. PZPN ma 7 dni aby przedstawić powody dla których piłkarz został zdyskwalifikowany. Sumując mamy 21 dni. Po ewentualnej apelacji zawodnika, rozpoczną się zapewne kolejne obrady komisji odpowiedzialnej za ten proceder. Potrwa to nie wiem ile, ale załóżmy że około 2-3 tygodni. Potem kolejne ogłoszenie decyzji w raz z podaniem daty od której dyskwalifikacja będzie obowiązywać. 3 plus 3 mamy około 1,5 miesiąca. Czyli piszczek wróciłby do kadry nie w lutym tylko w połowie kwietnia. W ten sposób ominie go większość meczy towarzyskich kadry jak i zgrupowania zimowe. Do tego momentu może wydarzyć się wszystko od nowego (słabszego lecz zgranego z drużyną) obrońcy na jego miejscu po obrażonego Piszczka odmawiającego dalszej współpracy z PZPN-em. W tym wypadku posunięcie naszych piłkarskich władz nie jest już tak mistrzowskie. Przypomina raczej samobója, których prezes Lato odkąd przestał strzelać gole na boisku, zdobywa coraz więcej…

Opisałem tutaj najczarniejszy scenariusz, może wszystko skończy się bardziej optymistycznie. Kara dla Piszczka zostanie zawieszona lub całkowicie anulowana lub w najgorszym wypadku za pół roku Łukasz powróci do kadry.

Dla mnie cała ta sytuacja jest całkowicie niezrozumiała przez co przerażająca. Z wywiadów z możnymi i zasłużonymi w polskiej piłce wyciąga się wnioski, że o korupcji wiedzieli wszyscy lecz nie każdy się do niej przyczyniał czynem. Nasze środowisko piłkarskie było (jest?) do cna przesiąknięte korupcją. Jak już wspomniałem we wstępie ludzie tworzący struktury PZPN-u to w wielkim stopniu leśne dziadki z PRL-u, którym słowo korupcja nie jest obce. I dziś Ci ludzie, którzy może i nie kupowali bądź sprzedawali meczy w zamierzchłej przeszłości lecz przyczyniali się do niej swoją bierną postawą wydają tak drastyczny wyrok na młodego piłkarza. Nie chcę go usprawiedliwiać choć każdy mniej więcej wie, że wina Łukasza była naprawdę małej wagi. Chłopak wyjechał do Niemiec, zapomniał o tym syfie, który jednak go prześladuje.

Na koniec dodam, że prokuratura również postawiła Piszczkowi zarzuty i ukarała go grzywną oraz karą więzienia. W przeciwieństwie do PZPN-u wyrok ten jest w zawieszeniu. Panowie Lato i spółka czy nie można zrobić tak samo?