8.9.11

O meczu Polska - Niemcy

Mecz oglądałem na drugi dzień na spokojnie, bez emocji.
Bo wieczorem dnia poprzedniego usłyszałem, że:
- byliśmy lepsi i graliśmy naprawdę wspaniale,
- że Peszko parówa i gdyby nie on mogło być 3-0 dla nas,
- że jak mój kumpel Adam spotka Wawrzyniaka to go zajebie.
Czyli wnioskując zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, w którym niefartownie Niemcy wydarły remis, strzelając w 93 minucie bramkę na dwa do dwóch. Że gdyby nie kiksy Peszki, który wychodził trzykrotnie sam na sam i wywrotka Wawrzyniaka, to mecz mógł skończyć się 3-1 czy co najmniej 2-1.
TRYUMF na całej linii.
Oto Polska na 276 dni przed finałami EURO 2012 ma drużynę, która stawia kolejno czoła światowym potęgom i drużynom, które nadal liczą się w walce o występy na boiskach Polski i Ukrainy.

Polska - BiH 2-2
Polska - Norwegia 1-0
Grecja - Polska 0-0
Polska - Argentyna 2-1
Polska - Francja 0-1
Polska - Meksyk 1-1
Polska - Niemcy 2-2

Tonując już tą euforię zaczynamy od cytatu "Już nigdy nie będziemy mieli takiej szansy żeby wygrać z Niemcami".
Czyli to był pierwszy i ostatni raz kiedy mogliśmy to zrobić? Czemu?
Jedziemy dalej.
Jeżeli Wojciech Szczęsny został graczem meczu, to coś mi tu nie gra. Przecież to Polska miała być dużo lepszym zespołem.
Patrzymy na strzały celne: 10-4 dla Niemców, niecelne: 7-5 również dla Niemców.
Patrzymy na skład Niemców: Wiese - Trasch, Mertesacker, Boetang, Lahm - Rolfes, Goetze, Shurrle, Kroos, Podolski - Klose
Skład Niemców na mecz z Austrią o punkty: Neuer - Lahm, Badstuber, Hummels, Howedes - Podolski, Schweinsteinger, Ozil, Muller, Kroos - Klose
Skład Niemców na zwycięski mecz z Brazylią: Neuer - Lahm, Badstuber, Hummels - Trasch, Schweinsteinger, Podolskim, Muller, Kroos, Goetze - Gomez

Tylko 3 zawodników grało we wszystkich trzech meczach. Nie trudno zgadnąć, że Niemcy grały w rezerwowym składzie. Ponadto w grze było widać, że nie dali z siebie wszystkiego, tak jak Polacy.

Gdybyśmy wygrali ten mecz 2-1 euforia przysłoniłaby nam faktyczny obraz Polskiej kadry.
Nie mamy środkowych obrońców. Jeżeli Perquis ma nim być, trzeba prędko znaleźć mu kompana, z którym będzie się zgrywał w kolejnych starciach.
Na pozostałych miejscach sprawa jest już praktycznie rozstrzygnięta.
Mamy wspaniałego bramkarza i zapewne wspaniałych rezerwowych dla niego.
Przód drużyny spisuje się pozytywnie. Na duży plus. Nie będzie to nigdy klasa światowa, lecz dobra solidna drużyna z gwiazdą w postaci Lewandowskiego.
Wierzę panu Smudzie, że zakończył już selekcję i teraz pozwoli piłkarzom zgrywać się w kolejnych sparingach. I w takim wypadku o blamaż na EURO nie musimy się martwić, aczkolwiek nie twierdzę, że wyjdziemy z grupy.

Przypomnę na pierwszych miejscach w grupach eliminacyjnych znajdują się kolejno:
Niemcy, Rosja, Włochy, Francja, Holandia, Chorwacja, Anglia, Portugalia, Hiszpania. Czyli 2 z tych drużyn na 90 procent utworzą naszą grupę.
Jakby nie kombinować trudno stawiać Polaków jako faworytów w rywalizacji z którąkolwiek z wymienionych reprezentacji.

Mał(P)ecki

W przeszłości po wypowiedziach Szczęsnego u Wojewódzkiego czy w innych programach ludzie, futbolowi laicy niemiłosiernie krytykowali chłopaka. Że przemądrzały, zadufany, że zero pokory no i w ogóle, że taki młody i wygadany.
Ci ze światka mawiali, że już taki wyszczekany, a jeszcze niczego w piłce nie osiągnął.

Podobne odczucia, a jakże odmienne wzbudza we mnie persona Małecki vel Mał(P)ecki.
Chłopak z krakowskich ulic, który wypowiadać się nie potrafi, a robi to nader często. Mnie osobiście nigdy wielce nie imponował. Słyszałem o nim z gazet, jedynie z powodów iście pozasportowych, że znowu pokłócił się z trenerem, to że ze Smudą, że do czarnego powiedział Ty czarnuchu.
Potem ludzie ze świadka piłkarsko-kibicowskiego zaczęli mi go zachwalać, że jest dynamiczny, nie obawia się gry jeden na jeden. Że rozkręcał młyn na żylecie.
Ale tutaj znowu zgrzyt.
Kiedy był wodzirejem intonował przyśpiewki w stylu PATRYK MAŁECKI!!! PATRYK MAŁECKI!!!
To już nawet, niektórym huliganom się nie podobało. I tak jak Szczęsny że zakochany w sobie, że zadufany.
Że wyszczekany. I to jak.
Po przegranym meczu z Lechią chłopak zaczął szczekać na większych.
Że woli grać dla pięciu tysięcy oszołomów niż dla dwudziestu pięciu tysięcy pikników co nie śpiewają, nie ubliżają, w efekcie nie dopingują Małpy jak skacze w klatce.

I tak jakoś to dziwnie się układa. Najpierw jest banitą, później strzela bramkę z APOELem, dostaje powołanie do kadry i gra nawet 45 minut. Żeby później zostać zawieszonym przez klub w meczu przeciwko mistrzowi Polski.

Na koniec porównajmy obie osoby. Szczęsny jest bardzo młody i bardzo ambitny. Co przejawia się w jego podejściu do życia. Ciężko haruje na treningach, mieszka samotnie od lat oderwany w młodości od rodziców. Poświęcił sporo, żeby zyskać jeszcze więcej. Kto pamięta, że na treningu na siłowni połamał obie ręce?
Wrócił i dziś gra w pierwszym składzie Arsenalu.
Chłopak jest wygadany jak jego ojciec. Ale to tylko i wyłącznie dobra cecha. Bramkarz musi być szalony. A Szczęsny taki jest.
On jest pewny siebie i uważa, że świat stoi przed nim otworem. Ale za gadaniem idą czyny. Treningi, mecze, sporo wyrzeczeń.
Osobiście uważam iż gdyby Dudek miał podobny charakter do Wojtka zostałby na dłużej w Liverpoolskiej bramce.
Mnie osobiście imponuje, że w świecie angielskich bulwarówek i skandali, Wojtek potrafi się wypowiadać i robi to w bardzo inteligentny sposób. Zwraca na siebie uwagę, w drużynie już niedługo zacznie być liderem. A z tym na pewno przyjdzie opaska kapitańska. W Arsenalu i może kiedyś w kadrze.
A Mał(P)ecki jak to Mał(P)ecki poskacze, dostanie, usiądzie, zapomni i znowu zacznie skakać. I tak w kółko.
Ciekaw jestem jedynie jak będzie skakać jak zmieni klatkę. Na obcą, gdzie dookoła nie będzie pięciu tysięcy przyjaznych oszołomów. Będzie 10 tysięcy oszołomów, ale wymagających od Ciebie, dobrej gry, bramek i walki na boisku. Okaże się wtedy jak mocny charakter posiada. Czy będzie jak Szczęsny, wtedy pokłony.
Czy raczej jak wielu, którzy nad Wisłą rządzili, a za granicą dali się stłamsić.
Bo tam na zachodzie o krytyce kibiców nikt nawet nie myśli. Tam za jedno odstawienie nogi na boisku zostanie odstawiony ze składu, a wrócić do niego jest już bardzo trudno.

Pasjonujący sezon

Odkąd posiadam canal + oglądam coraz więcej meczów w domu.
Wczoraj dajmy na to obserwując mecz Barcelona - Villarreal, przy stanie 5-0 komentator zarzucił tekst - "to będzie bardzo pasjonujący sezon".
A ja od razu pomyślałem sobie - "pierdolnij się w łeb".

Tak nudnego i mało pasjonującego sezonu w dziejach historii ligi hiszpańskiej już chyba nigdy nie będzie. Real wygrał 6-0, Barcelona wygrała 5-0 obie zajęły dwa pierwsze miejsca już po pierwszej kolejce. Także już na starcie ten pasjonujący sezon zakroił się tylko i wyłącznie do dwóch liderujących drużyn, które poniżej tych miejsc już nie spadną do końca sezonu. Także na dobrą sprawę emocji w La Liga doświadczymy 10 grudnia i 22 kwietnia kiedy obie potęgi spotkają się najpierw w Madrycie potem w Barcelonie.
Bo gdzie tu emocje kiedy w każdym meczu będziemy jedynie zastanawiać się nie kto tylko ile? 3? 4? 5? Do jaja? A może ktoś wywalczy remis!

Jak zawsze troszkę statystyk.
W ubiegłym sezonie w lidze hiszpańskiej na czele tabeli wdrapywali się kolejno Atletico Madryt, Valencia, Real Madryt oraz Barcelona. Do drugiego miejsca doczłapały się na chwilkę jedynie Villarreal oraz Sevilla. Od 9 kolejki na czele do samego końca panowały już jedynie Real oraz Barcelona. W tym sezonie sprawa może wyglądać już jedynie tak, że od 1 do 38 kolejki dwa pierwsze miejsca będą zajmować jedynie dwa najmożniejsze zespoły.

Dla przykładu w Anglii najwyższe lokaty zajmowały:
1. Manchester United, Chelsea,
2. Manchester United, Chelsea, Arsenal, Manchester City, Blackpool,
Polska:
1. Wisła Kraków, Jagiellonia, GKS Bełchatów, Polonia W.
2. Wisła Kraków, Jagiellonia, Śląska, Korona, GKS,
Włochy:
1. AC Milan, Inter, Lazio, Chievo, Cesena,
2. Ac Milan, Inter, Lazio, Juventus, Chievo, Parma, Cagliari, Napoli,
Niemcy:
1. Borussia D., Kaiserslautern, Mainz, Hoffenheim,
2. Borussia D., Hoffenheim, Mainz, ST. Pauli, Bayer, Hannover,
I na deser Francja:
1. PSG, Toulouse, Lille, Rennes, Marsylia, St. Etienne, Stade Brestois
2. PSG, Toulouse, Lille, Rennes, Marsylia, St. Etienne, Stade Brestois

Jak widać tylko w Anglii jedynie dwie drużyny piastowały fotel lidera.
W innych mieliśmy kolejno liderów i wice liderów:
Anglia .....2/5
Polska .....4/5
Hiszpania ..4/5
Niemcy .....4/6
Włochy .....5/8
Francja ....7/7

W tym sezonie jedynie Hiszpania zaczęła z wysokiego C:
Hiszpania ..1/1
Polska .....1/2
Anglia .....3/2
Francja ....3/4
Niemcy .....4/3

Reasumując, uważam, że sezon w La liga będzie najgorszym i najbardziej nudnym w tym sezonie. Statystyki zakończy na 90% z wynikiem 2/2 co daje mu najgorszy współczynnik wśród najlepszych lig Europy. W Anglii pomimo, że w tamtym sezonie tylko dwie drużyny okupowały pozycję lidera to mieliśmy do czynienia z wielką czwórką nie jedynie dwójką. W tym roku sezon zapowiada się podobnie bo do walki z pewnością włączy się Liverpool no i mam nadzieję że Arsenal.
W innych ligach będzie również bardziej pasjonująco niż na półwyspie Iberyjskim.

4.9.11

Piłka nożna to nie wszystko

Wyobraźcie sobie, że Wisła Kraków w lipcu do drużyny ściągnęła Piszczka, Błaszczykowskiego, Lewandowskiego, Dudke, Boruca i Joe Cole'a. Ale nie fartem stało się, że tak naszpikowana gwiazdami i mocna drużyna, nawet jak na Ligę Mistrzów, w Polsce zajęła drugie miejsce i w rozgrywkach nie wystartuje...
I zaczyna się.
UEFA daje nam prawo do walki w kwalifikacjach. Najpierw ogrywamy hiszpańską Sevillę, potem bardzo mocne Shalke Gelsenkirchen z Niemiec. Awans. Sukces jak nigdy przedtem. Przypomnę, że w Lidze Mistrzów znajduje się już mistrz Polski Legia Warszawa. Dwie drużyny w elicie.
Marazm. Prawda?
A dziś kilka godzin temu po zaciętym meczu Vive Targi Kielce ze Szmalem, Tkaczykiem i Jurasikiem w składzie pokonało 32-30 Rhein-Neckar Löwen . Sukces ogromny. Bo przypomnę, że przed rokiem Kielczanie w lidze mistrzów ulegli oraz zremisowali z Niemcami, którzy awansowali później z naszej grupy z pierwszej pozycji. My zajęliśmy niestety ostatnią lokatę.

Kontynuując marzenia, za rok w Mistrzostwach Europy Polska wygrywa w meczu grupowym z Holandią 2-1 i po drugim meczu zachowuje szansę na awans do fazy pucharowej. Czy ktoś widzi to oczyma wyobraźni? Bo ja tak nie koniecznie.
A tu patrząc na dzisiejsze wyniki w koszykówce Polska ograła Turcję w Mistrzostwach Europy rozgrywanych na Litwie. Ogólnie nasza drużyna pomimo 2 porażek spisuje się bardzo dobrze. Równa walka z Hiszpanią, porażka z Litwą i teraz to zwycięstwo. Wspaniała sprawa!
Na koniec wisienka. Polacy w najszybszym biegu na świecie na 400m zajęli czwartą pozycję, przegrywając o kilka centymetrów medal Mistrzostw Świata. Najpierw w biegu półfinałowym osiągnęli niesamowity czas 38:37, a potem w finale dzięki nieszczęściu innych zajęli czwarte miejsce również z imponującym wynikiem 38:50.

Reasumując:
Polska - Turcja 84-83
Vive Targi Kielce - Rhein-Neckar Löwen 32-30
Polska sztafeta 4x100 4 miejsce w mistrzostwach globu.


Wyniki, które trzeba odnotować i po prostu być dumnym z nich.
Bo piłka nożna to nie wszystko Panie i Panowie.

2.9.11

Farbowane lisy

Od kilku dni mass-media próbują wykreować mój światopogląd na temat gry farbowanych lisów w naszej kadrze.
Na początek Tadeusz Fogiel przekonuje nas, że Perquis to gracz klasy światowej, o silnych zdolnościach przywódczych. Że strzela bramki, jest twardy i nieustępliwy. Że nie zadziera nosa poza boiskiem. Że Polakiem chciał zostać od dawien dawna.
Do entuzjazmu zagrzewa nas również selekcjoner Franciszek, twierdzący, że z Perquisem kadra będzie dużo mocniejsza i bezpieczniejsza z tyłu. Następnie uwielbiany przez wszystkich, ojciec pięciorga dzieci Bronek, nasza międzynarodowa wizytówka, w trybie natychmiastowym namaszcza Damiena na Damiana!
Mało tego już z kilku różnych miejsc macha do mnie babcia Józefina, która jest wzruszona i szczęśliwa, że jej wnusio zagra dla jej ojczyzny!
Wspaniale, po tylu latach odzyskaliśmy naszego brata, który wreszcie może spełnić swoje życiowe powołanie i marzenie za jednym razem czyli zagrać w koszulce z Orłem na piersi!
Tak kreują nasz świat media...

A w realu to wszystko nie wygląda już tak pięknie.
Damien Perquis jest kolejnym wychowankiem francuskiej myśli futbolowej. Z faktu iż nad Sekwaną jest obrońcą co najwyżej dobrym, nie ma nawet co myśleć o grze dla trójkolorowych. W przeciwieństwie do Koscielnego nie gra w medialnej drużynie o mistrzowskich aspiracjach. Przyjął naszą propozycję bo tak jak inne farbowane lisy, ma komfort gry w pierwszym składzie. W drużynie, która będzie gospodarzem najbliższych Mistrzostw Europy. Łakomy kąsek co nie?
Na koniec dodam, że babcia Damiena to nie żadna Józefina tylko Josephe Carton.

Dla mnie to już znak czasu. Nie ma co walczyć z tą maszyną bo i tak jesteśmy skazani na porażkę.
Bo tak jak w latach 60' w Widzewie grali piłkarze z Łodzi, w Chorzowie grali mieszkańcy Chorzowa, w Wiśle chłopaki z Krakowa... I tylko barwy Legii reprezentowali ludzie z innych miast, jak Kazio Deyna.
Minęły lata i Polacy porozjeżdżali się do klubów z całego kraju, jeszcze później w Widzewie, Legii czy Ruchu zaczęli pojawiać się piłkarze z zagranicy. I tak dziś nikogo nie dziwi, że w Wiśle mamy 17 obcokrajowców.

W skali reprezentacyjnej widzimy podobny trend. Najpierw sami Niemcy, potem Niemcy z Turcji czy Polski lecz rzemiosła nauczeni w Raichu.
Dziś Polska wprowadza nowy trend.
Francuskich Polaków wychowanych piłkarsko we Francji Smuda podbiera do reprezentacji Polski. I teraz pytanie kwestii moralnej.
Czy kadra Polski nie powinna być kadrą Polaków, którzy pokażą czego nauczyła ich ojczyzna?

Bo jestem w stanie sobie wyobrazić, że za kilkanaście lat kiedy Katar zorganizuje Mistrzostwa Świata, jego barw będą bronić Brazylijczycy, Argentyńczycy, Nigeryjczycy czy nawet Holendrzy, bo za grę w kadrze Kataru dostaną większe pieniądze niż daje nawet Real czy Barcelona...