10.12.10

Reakcja

Jestem człowiekiem reakcji.

Czasami żałuje, że nie akcji. Zawsze żałuje...

Czemu każde moje pozytywne działanie, następuje o ten jeden krok za późno, ten krok, zaraz po tym negatywnym, który zmusił mnie do tego następnego, tego pozytywnego.

Kapujecie?

I nawet nie istotne jest tutaj to, że najczęściej wszystko kończy się dobrze, że jakoś daje rade.
Sens w tym, że ja mogłem to zrobić wcześniej, jako człowiek akcji, zadziałać tak, po prostu bez żadnego bodźca zewnętrznego. Tak sam z siebie. I po prostu żyć szczęśliwie bez wielkich tryumfów. Bo wtedy każda moje działanie jest taką zwykła, normalną życiową czynnością, mądrego i rozsądnego człowieka.
A tak każde to "zwykłe" działanie urasta u mnie do wielkich osiągnięć, bo to już nie są normalne i zwykłe czynności życiowe mądrego i rozsądnego człowieka.
To są "wielkie" czyny człowieka, który został zmuszony do ich wykonania, a tak pokrótce mówiąc do wydostania się z "gówna", w które po prostu wdepnął...
Wdrapać się na 10 piętro z 8 to jest po prostu czynność, ale wdrapać się na to piętro z parteru, zaraz po tym jak się spadło z tego 8 to już jest coś!
A szczerze mówiąc obaj wdrapaliśmy się tylko na 10!

Pomocy!




I

RIP

O footbolu nie będę pisał bo i nie ma o czym.
Polska jest słaba.
Polski na mapie futbolowej Europy nie ma.
To, że Lech ograł kilka drużyn z zachodu jak i ze wschodu zawdzięcza w ogromnej mierze potencjałowi nie Polaków.
Rudnevs, Burić, Injać, Arboleda, Henriquez, Stilić, Kriwiec czy Djurdjević.
Tyle w temacie.
Polska umarła.

Czekamy na lepsze...